„- Świat jest dla mnie okrutny, swami, dlaczego? – Świat musi być dla ciebie okrutny, bo inaczej byś do mnie nie przyszedł.” Rozmowy z Sai Babą
Nie chcą w bridża nie chcą w wista prawda choć smutna jest oczywista nie chcą mnie tu czas odejść stąd przychodząc tu zrobiłem błąd
A na zewnątrz ciemność deszcz, wiatr i trwoga to jest moja droga od Boga do Boga to jest moja droga od Boga do Boga
Tamte noce life na squotach gdy się czułeś jak idiota patrzcie geniusz, poliglota nie rozumie i się mota co masz ducha? masz poezję? dawaj kasę będzie lepiej ja za ducha, za poezję dziesięć guli skręcę ledwie
Nie chcą ducha nie chcą słowa prawda choć smutna jest epokowa opuścić ten squot opuścić ten dom nim zdążą choć raz powiedzieć mi – won
A potem w dal gdzie deszcz i świerzb i słońce też i zima sroga nie pytaj bo wiesz że to właśnie jest moja droga od Boga do Boga to jest moja droga od Boga do Boga
A tamten człowiek co pomógł nam sam już nie wiem jak na imię miał ksywę miał Jezus on miłość znał miejsce do spania, schronienie nam dał lecz potem bolesne powroty, bolesne rozstania i w noc na rowerach po ścieżkach zbłąkania i sen wymuszony w ramionach wroga to jest moja droga od Boga do Boga to jest moja droga od Boga do Boga
A potem tutaj, znów coś miało być kawiarnia i klub, znów przędzie się nić wspaniały brat, prawdziwy chwat białe już blizny wcześniejszych zdrad i możliwości takie, że nikt nie słyszał więc skąd Jacku Packu ta złowróżbna cisza skąd to milczenie wypełnione lękiem że to co być miało zaniknie bezdźwięcznie skąd te dni puste, dni coraz krótsze gdy sam już siebie nie poznaję w lustrze i nie chcę już grać w nic, nawet po wódce a prawda choć smutna to poznam ją wkrótce
czas odejść stąd opuścić ten dom zapomnieć las zdrad porzucić ten świat
A tam spokój, ciemność, cienistość i nicość błoga to jest moja droga od świata do Boga to jest moja droga od siebie do Boga to jest moja droga od diabła do Boga to jest moja droga od Boga do Boga